środa, 31 grudnia 2014

PODSUMOWANIE ROKU 2014

Mam nadzieje że jeszcze dzisiaj skończe pisać tego posta, bo co roku od kilka lat, podsumowanie robilam wlasnie 31.12, albo inaczej, zawsze w tym dniu publikowałam go. A że w tym roku za późno się obudziłam... To zaczynam pisać :)

STYCZEŃ
Zdecydowanie wydarzeniem numer jeden w styczniu była studniówka. Pół roku przygotowań, a zleciało tak szybko... Wszyscy tak elegancko ubrani, mmm... fajny widok! A i ekipa była dobra, zespół również nie najgorszy więc co więcej chcieć? Baardzo dobre wydarzenie :)


LUTY
Walewtynki- kolejny ciekawy event tego roku, kolejne urodziny, tak cudownego prezentu na urodziny jeszcze nie dostałam. Antyrama od moich ludzików oczywiscie od razu została przywieszona na ścianę, a obecnie jest razem ze mną w Krakowie. Tak bardzo lubię kreatywne prezenty :)


MARZEC
Apel na dzień kobiet, który miał być moim ostatnim apelem w szkole, ale wyszło tak że po nim pojawiło się jeszcze kilka(naście). No cóż, chyba jestem uzależniona od sceny i występów :D W marcu również odbył się pierwszy trip z moim (ówczesnym) chłopakiem do Oleśnicy :D Aaaa no i pierwszy dzień wiosny. Ekonomik to jednak baardzo szalona szkoła była! JEST!

KWIECIEŃ


Zakończenie roku szkolnego, uff... się działo. Powtórka z gimnazjum, znowu niewiele zaśpiewałam, rozkleiłam się, jak baba, no! A nie miałam smętnej piosenki tylko "Jeden moment" także całkiem przyjemna i pozytywna :) Z tego miejsca pozdrawiam Martucha, jeśli to czyta :P




MAJ
* Matura, teoretycznie uczysz się do niej całe życie a praktycznie tydzień przed :) Samo pisanie matury nie było tak stresujące, ale czekanie na wyniki.... o zgrozo!
* Next, wieczór panieński, mojej siostry! Co tam się działo:D Byłam starszą na ich weselu więc i w moich obowiązkach było zorganizowanie jej wieczoru panieńskiego. Nikt nie miał takiego! W chłodni (gdzie na co dzień przechowywane są owoce), na paletach, kurzu w cholere, mnóstwo kwiatków, niby hawajski stajl, większość w dresach, rozpiętość wieku od 10-70, nie ważne czy kobitka czy facet :) Nie no, uważam to wydarzenie za pozytywne.
* Dwa tygodnie po panieńskim, wesele :) Również dobre wydarzenie :) Kościół piękny, msza krótka i treściwa, lokal również ciekawy ale widoki z tarasu idealne! Mój debiut jeśli chodzi o długie suknie, wreszcie znalazłam moją wymarzoną, długą i butelkowo-zieloną! <3 I partnera również miałam najwspanialszego na świecie! Jedyny kiepski element to fryzury, i moja i Młodej. Fryzjernia Artystyczna w Zielonkach, zdecydownie NIE polecam!!


CZERWIEC
*Trip po Polsce, ojojoooj, jakie cudonwe wydarzenie!! W każdym z tych kilku miast działo się coś ciekawego. Poza tym z moją M. zawsze jest ciekawie i nie ma czasu na nude :) Od Krakowa do Gdańska przez Wrocław, Łódź i Poznań. Strasznie lubię podróżować, a że jeszcze udało nam się zarezerwować bardzo tanie bilety... Z tego tripu chyba najbardziej się ciesze ze mogłam się spotkać z K., którego poznałam na koloni i z którym ostatnio widziałam się 6 lat temu :) Jakież to było dziwne uczucie, nic się zmienił :) Cieszę się również że moja M. miałą okazje go poznać, baardzo pozytywny człowiek :) A tak btw, Poznań, bardzo ładne miastko :P


LIPIEC
Wielki smutek i żal, ale chyba w tym miesiącu nic się nie działo. Przejrzałam wszystkie moje dzienniki, pamiętniki, notatniki, zdjęcia i no nic się nie działo. Najprawdopodobniej to był czas gdzie większość wolnego czasu spędzałam w ogrodzie przy zbiorze owoców, wiśni w szczególności.




SIERPIEŃ
*Fair Plan Dance Camp, nawet nie ma słów żeby wyrazić to co się dzieje w mojej głowie i serduchu na samą myśl o tym wydarzeniu! Z roku na rok coraz lepszy! Mnóstwo szalonych ludzi, ze wspólną pasją. Duuuuża sala, muzyka, ten klimat. Niestety ciężko jest to sobie wyobrazić jeśli się tam nie było, ale no... magia! 10 dni wyjętych z życia, psychiczny reset. Za każdym razem jest inaczej :) POLECAM serdecznie! I do zobaczenia w sierpniu 2015!
*Wycieczka w góry z rodzicami. Po Campie przyszedł czas na rodzinę. Dawno nie byliśmy nigdzie na "wypoczynku". W tym roku zebraliśmy się w góry. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale to nam nie przeszkadzało. Zaprzyjaźniliśmy się z płaszczem przeciwdeszczowym :) I oczywiscie z moimi dwiema koleżankami i dwoma kolegami, owieczki były takie cudowne. Codziennie je odwiedzałam :) Byliśmy w Małym Cichym i na chwilę na Słowacji, ale miasta nie pamiętam :)
*Pierwsza poważna kłótnia od półtora roku. Tutaj mniej pozytywne wydarzenie, no ale stało się. Niestety mam wrażenie że od tamtego czasu coś nie gra... Może w nowym roku się to wszystko ułoży... OBY!!!
* Debiut jako fotograf :) Miałam przyjemność pobawić się moim "dzieckiem" na urodzinach mojego przyjaciela. Kilka zdjęć wyszło baaardzo fajnych (przynajmniej według mnie). Ogólnie wydarzenie na plus :) KGW Bronina, pozdrawiam serdecznie!

WRZESIEŃ
*Bilety na Ed'a Sheerana. Taaak! Stało się! Jestem w posiadaniu biletów na koncert mojego ukochanego Ed Sheerana. 13 LUTY 2015, będzie najwspanialszym dniem w moim życiu!! Oczywiście z moją M. :)



PAŹDZIERNIK
* I zaczynamy studenckie życie. Przeprowadzka i życie "po swojemu". Jakoś inaczej sobie to wszystko wyobrażałam, bo skoro wybyłam do dużego miasta to wreszcie mam więcej możliwości na rozwinięcie swojej pasji, a tu dupa.... Cóż z tego ze możliwości są jak nie ma czasu na to. Od nowego roku będę do chciała zmienić, nie wiem na ile mi się uda, ale będę próbowała. Jak na studiach? A to zalezy od dnia. Jak je zaczynałam, zdecydowanie wiecej moich myśli było bliżej rezygnacji, obecnie jest lepiej. Czyli wszystko wskazuje na to że zostanę na Towarku :) Czadowa grupa mnie trzyma przy tym :)


LISTOPAD
*18stka kuzyna. Trochę w pracy, trochę nie :) Bawiłam się dobrze :) Lubię potańcówki ze swoją rodziną, nie wiem dlaczego :) I w cale nie potrzebuje alkoholu żeby się dobrze bawić :) Cały czas nie moge uwierzyć że on już taki stary koń :P
*Odwiedzamy Warszawę i Lublin. Oj, cóż to był za szalony weekend. Po hiszpańskim w busa i do Warszawy, w Warszawie trochę zwiedzania i dalej do Lublina, w Lublinie wymarzony Kebab :D A kilka godzin później siedziałam już w busie do mojego miasta bo wieczorem praca. Fajnie, ciesze sie ze mogłam zobaczyć jak mieszkają moje dziewczynki i stwierdzam że każda z nas mieszka inaczej :D


GRUDZIEŃ
*Lublin i Warszawa odwiedzają Kraków. Kilka dni przed końcem roku, we trzy stwierdziłyśmy ze pora odiwedzić Kraków. I w ten oto sposób zakończyłyśmy stary rok. 28/29 grudnia, oto data naszego sylwestra :) To już tradycja. Tańce, kino, napad na galerie, pikaaaantne żarty, ciaaaaał i bigosik w busie :P Nie no, szalone baby :D




Jest! Udało się! Skończyłam wpis, po 3h! :) Nie ważne ze jest godzina 13 a ja w pidżamce siedzę przed komputerem, popijając kawę i słuchając hitów 2014 :) Za kilka godzin do pracy. Wy się bawicie, a ja (my) pracuje :) Ale powiem Wam, że nie żałuje absolutnie! Lubie swoją pracę, więc nie boli mnie aż tak strasznie że nie spędzam tego dnia jak większość ludzików :) Postanowienia noworoczne już zapisane.Powiem Wam, że z postanowień na 2014 zostało spełnione 6 na 8, więc całkiem dobry wynik :) W tym roku jest ich ciut więcej :) Więc trzymajcie kciuki :)


Reasumując, ten rok był baaardzo nerwowy, szalony i dość spontaniczny. Zmieniło się baaardzo dużo, a praktycznie większość. Co nie znaczy że był zły czy coś, ale ... cieszę się że już się kończy. Życzę sobie aby 2015 był ciut spokojniejszy, a będzie idalnie :) Oczywiście chciałbym też trochę popodróżować, jak w tym roku, albo więcej. Spotkać "starych" znajomych po latach. Potańczyć więcej by się przydało. Ooo i przydałoby się więcej luzu, co bym mniej upierdliwa i "czepliwa" była, co nie? :P W skali 1-10, ten rok był taką mocną 7 :)

DO ZOBACZENIA ZA ROK!!! <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Edit: Tak, wiem coś sie porobiło ze zdjęciami, były tak ładnie ułożone, a tu jakieś dziwne luki się zrobiły :(

środa, 24 grudnia 2014

W świątecznym nastroju

Cześć! :)

Aż ciężko uwierzyć że mamy już Wigilię Bożego Narodzenia, 24 grudnia 2014. To już moja 19 Wigilia. Każda jest inna, w tym roku również taka będzie. Właśnie skończyłam dekorować ostatnie pierniki, mama robi racuchy, tata gdzieś buszuje po mieście, a siostra z mężem są w trasie do nas :) Fajnie :) W tym roku postanowiłam sobie, że święta spędzę bez Facebooka, chyba że KTOŚ będzie mnie baaardzo pilnie potrzebował.

Wczoraj ubierałam choinkę, i o dziwo, obyło się bez kłótni, a i w tym roku choinka ma barwy zielono czerwone i większość ozdób robionych jest przeze mnie i mamę :) Zawsze chciałam mieć tak przybraną choinkę, a w tym roku się udało zrealizować to marzenie. A, zapomniałam dodać, choinka u mnie w domu obowiązkowo musi być żywa, pachnąca i najlepiej z "grzybicą" (!!) :D

Nie ma śniegu, to z tych smutniejszych wiadomości. No nic na to się nie poradzi. Od kilku lat niezmiennie. Obawiam się, że za kilka lat będzie się opowiadało dzieciom o śniegu tylko ze zdjęć... "A bo to białe na ziemi, to śnieg. To duże, co stroi koło wujka Przemka to bałwan. Bałwan zrobiony jest ze śniegu.". Ech...


Kochani, a korzystając z okazji, chciałabym życzyć wszystkim czytelnikom SPOKOJNYCH Świąt Bożego Narodzenia, wypełnionych po brzegi miłością i radością :)


wtorek, 25 listopada 2014

Pierwszy śnieg, studia, filmy, ech...

Witam serdecznie! O kurcze, znów nieobecność. Tylko miesiąc. Jest 24 listopada 2014, godzna o której zaczynam pisać ten post to 23:40. Normalni ludzie o tej godzinie już śpią, ale po co spać? Sen jest dla słabych.

Czy coś się zmieniło? Z pewnością! Sprzątnęłam swój pokój, ugotowałam swoj pierwszy ciepły posiłek na mieszkaniu i "pozwiedzałam Kraków". Na początku listopada, osiemnastka mojego brata ciotecznego. To dziwne, wychowałam się z tym ludkiem, bawiliśmy się razem traktorkami, graliśmy w gry planszowe, zawsze to co ja miałam, miał on i to co on miał, chciałam mieć ja. Tak to jest, jeśli przebywa się ze sobą w każdej wolnej chwili. Fajnie że miałam kompana do zabawy :) I całkiem niedawno tańczyłam na jego osiemnastych (już) urodzinach. Zestarzał się, ale zaraz... czy to znak że ja też się starzeje? :O Niee, w żadnym wypadku, wiecznie młoda Marysiowata.

Z bieżących ciekawostek, własnie pada śnieg, pierwszy śnieg tej zimy. Oczywiście nim sama zauważyłam przez okno, najpierw przeczytałam 25485848946 postów na pewnym portalu społęcznościowym. Wiadomo również, że nie mam telewizora (a i nie specjalnie mi go brakuje), ale o tym że Osi wygrała Top Model, dowiedziałam się niemal od razu :) Uwielbiam to!

A dziś poniedziałek, rano laborki, fizyka, chemia, (prawie) wszystko dzisiaj pykło, później fitness, po fitnesie mialam ambitny plan żeby zacząć poprawiać sprawozdanka z fizyki... Tylko 3 do napisania, co to jeeeest... Skończyło się na tym że zjadłam pół kilo mandarynek, zapaliłam sobie cudownie pachnące świeczki z IKEI i oglądałam film... Nie mam w zwyczaju oglądać filmów, a wręcz mnie nudzą, a dzisiaj mnie tak natchnęło żeby wejść "w internety" i obejrzeć... Jaki to był film? Kilka dni temu wpadłam na soundtrack z filmu "The fault in our stars" ("Gwiazd naszych wina"). Wyjątkowo dobrze mi się uczyło przy nim, więc stwierdziłam że obejrzę film. Nie czytałam opini, prócz okładki, tytułu i piosenek nie wiedziałam o nim nic... Co sądze o filmie? Pierwszy raz od dawna, obejrzałam cały film bez przerw, w niemal bezruchu, byłam ciekawa co wydarzy się dalej. Nie interesowało mnie to ze dostałam "pińcet" SMSów czy "pińcet" wiadomości na Facebooku. To było nie ważne w tamtym momencie. Film pochłonął mnie w 102%. Mimo wszystko to była piękna historia, dająca wieeeele do myślenia. Długa noc przede mną... Kolejnym etapem jest przeczytanie książki o tym samym tytule (książek również niewiele czytam). W przerwie świątecznej to będzie moja lektura...

Ach przerwa świąteczna, ale sie rozmarzyłam... śnieg, mandarynki, mmmm... A tymczasem lece "spać". Jutro wykłady o 7:50... hahaha, no dobra, ćwiczenia o 14:50 :)

dobranoc.

Zdjęcie mojego autorstwa, robione praktycznie rok temu. Byle do świąt kochani...

czwartek, 23 października 2014

Top 10 Marysiowatej, czyli 20 piosenek bez których nie wyobrażam sobie życia codzienego :)

Wreszcie, udostępniam post o muzyce :) Dojrzałam chyba do tego :) Tak wiem, miał być kilka tyogdni temu. Tak, wiem, miało być 10. No, przykro mi :P Z góry mówię że nie ważna jest dla mnie kolejność, po prostu skupiłam się tylko na tym żeby tych piosenek było 20, a na prawdę było ciężko wybrać. Na pierwszy rzut oka można zauważyć że dominują piosenki zagraniczne, no cóż tak już mam :) Zaczynajmy :)


1. "Give me love" Ed Sheeran
Kto mnie zna, ten wie że piosenka ta nie opuszcza mnie ponad 2 lat. Jest ze mną codziennie, od zawsze. Jak ktoś pyta się mnie o ulubioną piosenkę, zawsze odpowiadam że jest to "Give me love". Wiąże z nią najwspanialsze wspomnienia jakie tylko mogą być. Jeszcze nie zdarzyło mi się abym ją przełączyła "bo nie mam humoru". Zawsze mam na nią humor! Płakałam do niej, piszczałam z radości, uczyłam się, rozciągałam, gotowałam... no wszystko! Kocham ją, po prostu!! I najwspanialsze jest to że Pan Ed będzie miał koncert w lutym w Polsce!!

2. "I wanna dance with somebody" Jessie J
 Podobna sytuacja jak wyżej, z tą różnicą, że nie zdarzyło mi się do niej płakać :D Piosenka jeśli chodzi o tekst, idelnie mnie opisuje. Przypomina mi, "dobre czasy" kiedy to na salach treningowych było tak dużo ludzi, że ciężko było zrobić piruet. Tęsknie za tym "ściskiem". Zdecydowanie mi się to bardziej podobało, niż obecna sytuacja, gdzie na sali jest garstka tancerzy. Przykro, ale JA się nie poddam!

3. "Am I wrong" Envy (Nico & Vinz)
Piosenka zwana przeze mnie i moje przyjaciółki również jako "Emaro". Otrzymałam ją od znajomego z Norwegii, ponad rok temu (kiedy nie była jeszcze tak popularna jak jest teraz) i od tamtego momentu mnie nie opuszcza, ani ja jej nie opuszczam. Cieszę się! Ma w sobie tyle radości. Rogal na buźce gwarantowany. I znów piękne taneczne wspomnienia. Osoby, które miały przyjemność (?) kiedyś brać u mnie zajecia taneczne (o zastępstwach mowa) wiedzą, że jest to nieodłączny element rozgrzeweczki u mnie. W sumie w takich samych okolicznościach ją poznałam, więc podaję dalej.

4. "Rather be" Clean Bandit
 Główne skojarzenie to nasz tegoroczny trip. To była zdecydowanie piosenka naszego wyjazdu. Daje mi ona "kopa" do dalszego działania. Również rogala na japce powoduje. Miałam nawet plan nagrać do niej swój własny teledysk. Myśle że to mogło być fajne, ale zajawka na nagrywanie trwała chwile i niestety nie doczekała się realizacji. A może nic straconego?

5. "Drunk in love"(a), "I was here"(b), "Grown woman"(c) Beyonce 
Beyonce jest jedną z moich najukochańszych wokalistek, dlatego zaprezentuje jej 3 piosenki. Ciężko mi było ograniczyć się do 3 utworów a co dopiero do jednego :P
a) "Drunk in love"- piosenka z najnowszej płyty, chyba moja ulubiona z owej płyty. Nagrana z Jay-Z. Teledysk dość "skromny", nagrywany na plaży. Piękna Beyonce i mniej piękny Jay. No cudoo! Do pełni szczęścia brakowało mi jeszcze Blue Ivy :)

b) "I was here"- niesamowity głos, wspaniałe emocje. Moim marzeniem jest usłyszeć ją na żywo. Chociaż fragment, moment, refren. Zawsze jak jej słucham, ciary na rękach gwarantowane.

c) "Grown woman"- znowu taneczne wsponienia. Tegoroczny Camp, mogłam być przez moment samą Beyonce (o czym już pisałam w sierpniu). Dużo zabawy, pozytywnej energii i +50% do pewności siebie, gdy "Grown woman" na słuchawkach :) Ps- w filmiku niżej, można ujrzeć dwóch bliźniaków w loczkach tańczących z Bey. W tym roku miałam przyjemność brać zajecia taneczne właśnie u nich :) Całkiem fajne uczucie stać obok nich na jednym parkiecie, wiedząc że kilka godzin temu tańczyli razem z Beyonce :)

6. "Great times" Will.I.Am
Piosenka dla mnie ma w sobie dużo pozytywnej energii, idealnie nadaje się na dołujący dzień, deszczowy spacer i ogólnie na doła :)

7. "All of me" John Legend
 Piosenka idealna na kiepską pogodę, na wyciszenie, na uspokojenie nerwów, na samotną podróż w tramwaju. Ładny tekst, melodia też ok. Głos Pana John'a w nadmiarze drażni, ale to nic :)

8. "Young and beautiful" Lana del rey 
Głos Lany jest zawsze mile słyszany na słuchawkach. Tekst również wygrał! Znam kilka jej piosenek, nigdy nie zagłębiałam się w jej twórczość, jednak ta piosenka jest najwspanialszym jej utworem z pośród tych, które znam.
9. "Motivation" Kelly Rowland
"Oł looower, donczju der sloł daaaałn" Tak, jedna z pierwszych choreografi (coś wiecej niż odstaw-dostaw) powstała własnie do tej piosenki. Mnóstwo wspomnień, salka w "starym Bodymaniaku", mmm...Teledysk, lubie, bardzo lubie, uwielbiam!

10. "Na szczycie" Grubson
 Piosenka sierpnia 2014 zdecydowanie. Nasz pierwszy PRAWIE profesjonalny teledysk. Dzień na Campie nie mógł być dobrym dniem bez klasycznego "I jeaa, joł joł jooł". Kochana! Zawsze się morda cieszy jak ją słyszę :P

11. "Blurred lines" Robin Thicke
"Goooooooood giiiiirl!" Lubie, uwielbiam, kocham! Kolejna "ładowator" na beznadziejny dzień. Oczywiście zawsze jak slucham tej piosenki widzę trzech wariatów z Quick Crew, oooouuuu! Szaleństwo! :D Everybody get up!! :D Wrzucam własnie ww. choreografie, zamiast oryginału. Dla osób które tańca nie lubią, radzę włączyć i zarazić się taneczną zajawką :D
12."Don't hold the wall" Justin Timberlake
Justin Timberlake... tutaj miałam baardzo duży dylemat, żeby wybrać jedną piosenkę. Najlepiej znam jego ostatni album, dlatego utwór własnie z tej płyty. "Don't hold the wall", sama nie wiem co napisać o tej piosence. Lubie ją, jest fajnie "wybitowana", a szczerze mówiąc nad tekstem się nie wsłuchiwałam :)
13. "Rude" Magic
"Rude" lubiłam zanim stała się popularna (czyli podobna sytuacja co "Am I wrong?"). Teraz ta piosenka jest dosłownie wszędzie. Nie lubię gdy tak się dzieje... Ale mam z nią tyle pięknych wspomnień że nic mi nie popsuje tego że ją lubię :D Troche bez sensu napisałam to zdanie ale i tak nikt tego nie przeczyta :D

14. "Use somebody" Kings of Leon
"Uuuuoooooo uuuu ooooo" Czyli warsztaty w BSCK z Michałem P., pierwszy publiczny cover na youtube i mnóstwo wspomnień związanych z Liceum. "- Justyna, Co gramy? - Dawaj, use somebody!"

15. "W sercu mi graj" Akcent ft. Exaited
Trochę śmiechu z tą piosenką. Pewnie nikt się nie spodziewał że polskie disco polo pojawi się na mojej liście. A jednak. Mnóstwo wspomnień, dobrych tańców, dyskotek u mnie w domu, taksówka w centrum Krakowa i ogolnie to "ajajaaaaj w Twooooich oczach widzę raj" :D

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dotrwałam do końca, publikuje :) Jest czwartek 20:24, na mieszkaniu mój dyżur sprzątania, więc słuchawki na uszy i leggo! A później piękna noc z Inżynierią Procesów Przemysłowych, mmmmm <3 Przepraszam Was za to że posty na tym blogu pojawiają się z taką słabą częstotliwością ale na prawdę nie mam czasu żeby tu coś napisać, a do pisania mam dużo, tylko nie wiem kiedy się z tym wszystkim z Wami podzielę :)

piątek, 3 października 2014

Chwilka Dla Was :-)

Woooow,  nie pisałam dawno, post o moim top10 nadal nie skończony, wygląd bloga nie zmieniony. Aaaj... Najgorzej. Znalazłam teraz wolna chwile, czekam na busa do domu (niestety przeziębienie mnie dopada, a wole je przetrwać w domu tymbardziej ze poniedziałek mamy wolny), więc post z Mc Donaldsa :-)

Właśnie skończyłam pierwszy tydzień zajęć na studiach. Pierwsze koty za ploty... Podsumowanie tygodnia? Wszystko spoko tylko czuje ze przejścia będę mieć z matmą, jak zawsze w sumie. Mam nadzieje ze na koncert Ed Sheerana będę miała już ferie :-) Najbardziej się ciesze ze dostałam się do grupy aerobiku w poniedziałki i ze mam hiszpański :-) super sprawa, przynajmniej póki co :-)

Postanowiłam ze jak postu o muzyce nie skończę w ten weekend to usuwam bloga, nie ma srania po krzakach :-D

Dobra, chyba czas wyjść z Mc'ka bo Pani sprzątaczka juz się na mnie dziwnie patrzy, jak sprząta kolo mnie już 3 raz :-D
Do napisania, trzymajcie się ciepło :-*
M.

piątek, 5 września 2014

Patelnia, pościel, Beyonce...

Ooo a dziś zaczynam od zdjęcia! Dość nietypowo bo to zawsze zdjęcia na końcu dodaje. Siedzę sobie właśnie na wsi. "Młodziaki" (Młody z kumplami) grają w Minecraft'a (nie wiem czy dobrze napisałam tę nazwę, widzę jakieś kwadraty, miecze, świnie, łopaty, jakiś "Kriper"). Nie wiem kompletnie o co chodzi w tej grze ale jak dłużej na to patrze to aż oczy bolą. Kurcze, za moich czasów (nigdy tego zwrotu nie lubiłam, ale użyje, a co) bawiłam się z bratem (ciotecznym) plastikowymi traktorkami, papierową pocztą lub po prostu wychodziło się na podwórko i bawiło w kwiaciarnie. To były zabawy! Oczywiście było też kilka zabaw, których wstydzimy się do dziś, ale dzięki temu jest co wspominać.

 Cel dzisiejszej podróży to szukanie szafy do pokoju. Co prawda szafy nie znalazłam, ale wyjeżdżam za to z nową patelnią i ogórkami kiszonymi więc nie jest źle :)

Jutro kolejna podróż do Krakowa, przeprowadzka part.2, rzeczy tyyyyle przygotowanych a tak na prawdę nic konkretnego :) Wszystkie ubrania nadal leżą na półce w domku, nie ruszone :D

O, zapomniałabym, obiecałam że zrobię post o moim TOP10. Nie zapomniałam o tym. Post się przygotowuje. Jest w wersjach roboczych. Na prawdę, dla osoby która non stop słucha muzyki i uwielbia poznawać nowych artystów i ich twórczość, jest ciężko wybrać te 10 utworów :) Także czuje że ten post będzie jednym z najstaranniej przygotowanych i będzie najbardziej dopieszczony ever!

Zostawiam Was z moją nową inspiracją... Ingrid Michaelson "Open Hands" :)
Trzymajcie się cieplutko! Swoją drogą, jak miło że za oknem słoneczko :)

wtorek, 26 sierpnia 2014

20 piosenek prosto z odtwarzacza :)

Zanim dodam moje TOP10, otrzymałam ciekawy pomysł na notkę :) 
Weź swój odtwarzacz muzyki, włącz losowe i bez oszukiwania wypisz 20 piosenek!
Jeśli będę wiązałą z daną pisoenką wspomnienia, które da rade opisać, oczywiście napiszę to :) Myślę że większość piosenek będzie zagranicznych, ale zobaczymy :) Aa i na moim odtwarzaczu mam 1050 utworów także będzie z czego wybierać. A więc zaczynamy! :)

1. "Teach me how to jerk" Audio Push
2. "Blue Ocean Floor" Justin Timberlake
3. "Love on the top" Beyonce, bodajże rok 2011
4. "Last Friday Night" Katy Perry
5. "I like to f*ck" Tila Tequila
6. "Testosteron" Kayah
7. "Like a virgin again" Tyga ft. Chris Brown
8. "Video killed the radio star" Buggles
9. "Mountains" Emeli Sande
10. "Mówię Gyal" ADRO
11. "I can't stop" Flux Pavilion
12. "If" Janet Jackson
13. "Selfish" Jordan Rakei
14. "Broken strings" James Morison
15. "Kiss me" Ed Sheeran
16. "Fragile" Delta Goodrem
17. "Next to me" Emeli Sande
18. "Warcha say" Jason Derulo
19. "Madly" Tristan Prettyman
20. "Divide me" Kalai

Kilkoma pozycjami jestem zdziwiona że jeszcze istnieją na mojej playliście, kilka sobie odświeżyłam :) Ale czad, podoba mi się ta "zabawa" :)

Ależ dzisiaj mamy pogodę beznadziejną, typowo jesienna. Baardzo nie lubie jej. Łatwo o "doła", niestety. Co tam u Was? Kończą Wam się wakacje teraz czy jeszcze miesiąc odpoczywacie, jak w moim przypadku? Jakiej muzyki słuchacie na co dzień? Podzielcie się ze mną :) Pozdrawiam cieplutko :)

środa, 20 sierpnia 2014

Sierpnia część kolejna

Ostatnio się pojawił u mnie jeden z postów... ktoś taaak bardzo pozazdrościł, że wszystko zaczęło się sypać, cała sytuacja tam opisana... Dzięki wielkie... Nadal mnie boli to co się stało i jak sobie tylko przypomnę... brr... Pamiętliwa jestem, bardzo. I o dziwo też mam uczucia!

Właśnie słucham sobie "Dream Big" (link podam poniżej). Zapomniana przeze mnie piosenka. Och, jak bardzo ja ją lubiłam. Postanowiłam, że w przyszłym tygodniu zrobię moje TOP10 :) Nikt mnie o to nie prosił, nikt o to nie pytał, tak po prostu, żeby zobaczyć jak bardzo zmienił się mój gust od sierpnia 2012 (Ostatni post o muzyce), żeby móc się śmiać za jakiś czas z siebie. Tak jak to właśnie zrobilam teraz czytając ww post :)

Spędziłam bardzo miły weekend z rodzicami w górach, nie koniecznie polskich. Nawet sie nie spodziewałam że będzie tak fajnie. Lubię miłe rozczarowania.
Taka sobie bańka mydlowa :)

A wczoraj? Przełom, kolejny etap w życiu rozpoczynamy. Pokój w Krakowie wynajęty... Bardzo dziwnie się czułam, zawsze to szukaliśmy mieszkania dla mojej siostry, ja tam tylko przyjeżdzałam czasami na weekendy, a tu taka sytuacja. Marysiowata będzie mieszkanką Krakowa, nie tak weekendowo, na stałe. Cały czas nie mogę w to uwierzyć. Przeprowadzka ruszy w pierwszym tygodniu września.

Ooo i jeszcze, nie podoba mi się wygląd bloga, więc mam w planie przerobić go zupełnie, nie tylko kolorystykę i czcionki, ale i układ i "logo" (nie wiem jak nazwać to zdjęcie u góry z nazwą bloga). Także no... Aha i obecne "logo" jest logiem tymczasowym :) Stay Tuned!

A tymczasem zmykam, jutro kierunek Kielce. Dobrej nocki kochani!



środa, 13 sierpnia 2014

Your level is low... Spasiaaat! AUU!

90% osób czytających tytuł mojej dzisiejszej notki, nie zrozumie o co chodzi :) No to tak, mamy środę, 13 sierpnia, aaaaaa! Nie wiem co mam pisać, od czego zacząć, co pominąć i jak w tych "kilku" zdaniach zawrzeć wszystko co najważniejsze nie zanudzając Was.

Hm... dziś mija już 4 doba odkąd jestem w domu, w "moim" mieście, którego bardzo nie lubię. Czuje się źle, bardzo źle, najgorzej na świecie. Powoli się znów przyzwyczajam, na szczęście na chwilę, do tego miasta. Najgorsze jednak co było to taki nagły szok w sobotę, między miejscem gdzie spełniają się marzenia a miejscem gdzie brak jakichkolwiek perspektyw. Brr... beznadziejne uczucie.

Jak było? Oj, Fair Play Dance Camp to zdecydowanie NAJLEPSZY obóz taneczny na świecie! Jednak, nie polecam go osobom które mają rok przerwy "w tańcach", bo na prawdę jest ciężko i nie mówię tu tylko o zmęczeniu fizycznym ale i psychicznie człowieka dopada kryzys mniej więcej w połowie. Nigdy więcej z taką przerwą, oo nie!

W miarę jedzenia apetyt rośnie? Zdecydowanie, w tym roku, podobnie jak w poprzednim, wraz z Mokrą zdecydowałyśmy się na karnet "Camp 15"... Cel na przyszły rok? FULL! Albo grubo albo wcale! :)

W tym roku obawiałam się bardzo o dojazdy, mieszkaliśmy poza Krakowem u mojej siostry i szwagra (jeśli to czytacie to jeszcze raz DZIĘKUJEMY). Droga na AWF średnio zajmowała nam 1,5h (2 lub 3 przesiadki), ale my lubimy podróżować!

Zajęcia były genialne, każde w zasadzie inne. Pierwsze moje zajęcia z poppinu i to od razu z taaakimi osobami: Bruce Ykanji i Salah! Nie ukrywam, zajawka jest, codzienny practise przed lustrem również. Ragga jam z samą kreatorką tego stylu również czaadowe zajecia, podstawy ragga i dancehallu, aaaaaj! Laure, co ona wyczynia! Contemporary z Marissą i człowiek od razu czuje się lżejszy o te 26465456kg! Aaa i pierwszy raz w życiu mogłam się poczuć chociaż przez chwilę Beyonce! Z tego miejsca chciałam podziękować mojej tancerce M., bez której nie byłabym tak dobrą Bey. :D Zajęcia z panem Friedmanem, hahahahaha- wyraża wiecej niż tysiąc słów! Willdabeast- człowiek miazga, co on wyczynia, niesamowity jest! W sumie fajnie się było uczyć choreografii która ma na "jutubach" 29 mln wyświetleń :) Daniel, Pat, Johny, Lando, Kenzo, Les Twins- dobra robota, panowie!

Kyle Hanagami, Marissa Osato, Koharu Sugawara, Willdabeast, Salah- bez tych osób nie wyobrażam sobie Campa w przyszłym roku, ooj nie! I oczywiście tęskno bardzo za Quick'ami :)
Zdrowe i racjonalne żywienie, yeaaa!

"-Dziewczyny, chcecie sok pomarańczowy?
- Taaaak?"

DREAMS COME TRUE!

Zdecydowanie piosenka całego wyjazdu!

Yummy, sałatki z Lidla, bułka z pieczrkami i boczkiem i... strzelajaca papryka...

Gwiazdy Coca-Coli :)

Tak, skarbonke trzeba karmić, bo następny Camp za około 350 dni :)
Mokra, nie wiem czy czytasz mojego bloga, ale może kiedyś na ten wpis wpadniesz. Chciałam Ci bardzo podziękować za cały wyjazd, za wspólne śpiewanie Grubsona, za bieganie pod górkę oraz bieganie po galeriach handlowych, za "Faszyn Łik", za wspólne rozmowy na naszej zielonej kanapie, za wszystkie przyniesione Oshee z lodówki, za pomoc w dobraniu koloru lakieru do paznokci, za świetne towarzystwo, za wsparcie, za wspólne podróże, za przechowywanie biletu miejskiego, za wszystkie pożyczki (które mam nadzieje już oddałam), za szybkie decyzje bez "nie wiem", za kabanoski, za przespane noce, za pierwszą pobudkę, która postawiła mnie na równe nogi, za pożyczenie pasty do zębów, za WSPÓLNE FAZY, wieczorne dyskoteki i oczywiście za nasze super mega czadowe tańce!  DZIĘKUJĘ ZA TO ŻE JESTEŚ! Lublin nie Chiny, Kraków nie Ameryka- damy radę!:*

wtorek, 29 lipca 2014

O "przyjaźni" :)

Szkoda, że Anonimowy ktoś nie chciał się podpisać w komentarzu :) Ale własnie ten ktoś zaproponował żebym coś więcej napisała o "przyjaźni" :) podkreśliłam, żeby reszta przyjaciół nie czuła się urażona :)

Hm... I na wstępie, chciałabym napisać że jest granica między życiem internetowym a prawdziwym życiem, której nie chciałabym przekroczyć. Więc nie oczekujcie mega obszernego wpisu ze szczegółami :)

Co mogę napisać? Znamy się na pewno ponad 5 lat, jesteśmy z tego samego miasta, mamy wspólnych znajomych, łączy nas... pasja. Całą przygodę zaczęłam ja, z tego co pamiętam, dość nietypowo i dziwacznie, ale wszyscy mi zawsze powtarzali że nie jestem normalna :)) Trochę czasu już minęło od tego wydarzenia, mimo wszystko wspominam je bardzo miło i wiem że gdybym nie była tak impulsywna jak jestem, nie byłabym teraz w tym miejscu i nie pisałabym tego wpisu :) Dużo mu zawdzięczam, po części dzięki niemu spełniłam kilka swoich marzeń (Fair Play Dance Camp, trip po Polsce).

Przyjaźń damsko-męska? Czy to istnieje w ogóle? Pamiętam jak własnie z nim się kłóciłam na ten temat (jedna z pierwszych sprzeczek, dlatego ją zapamiętałam), upierając się że nie, że nic z tego nie będzie :) A teraz sama już zgłupiałam i nie wiem co napisać :)

Wiadomo, nie ma znajomości idealniej, bo co to byłaby za przyjaźń, bez sprzeczek, kłótni, nuuudaaa maax (:D) Nie raz jestem na niego wkurzona, drażni mnie, miewałam nawet momenty że chciałam zerwać znajomość, bo nerwów brakowało, ale z perspektywy czasu zdecydowanie więcej było tych momentów "na plus" :)

Przed nami próba czasu i kilometrów... Hm...  A z racji takiej że szanuję jego prywatność, może na tym zakończę wpis :)

****************
Zupełnie z innej beczki. Dziś śmieszna sytuacja. Godzina 14. Dzwonek do drzwi. Listonosz. List do mnie przyszedł z uczelni na którą się swoją drogą nie dostałam (bye, bye, Poznań :( ). I zaczęła się gadka. Wyjątkowo lubię tego pana listonosza, więc o pogodzie, polityce i studiach porozmawialiśmy. "Podpisik i datę poproszę", zadowolona coś nabazgroliłam, podziękowałam i co? do zobaczenia. Taaak... nie spodziewałam się że aż tak szybko się zobaczymy :D Nie minęło 5 minut, znów dzwonek... "Coś nie mogę się doczytać (...) Zakochana chyba...". Co się okazało? Zamiast podpisu i daty, owszem napisałam datę i... Busko-Zdrój :D Tak więc jutro idę do urzędu się przerejestrować, zmieniam imię i nazwisko :) 



piątek, 25 lipca 2014

Ciekawie, intensywnie, zaskakująco... mam dość.

Cześć, równy miesiąc temu tu pisałam, w ciągu tego miesiąca się działo, oooj się działo. Na początku, wyniki matur, zdałam :) Z jednych przedmiotów całkiem dobrze jak na mnie, najbardziej zawiodłam się na sobie jeśli chodzi o WOS, nigdy nie byłam wybitna ale no... bez przesady, Marysiowata, przesadziłaś. Ogólnie wyniki lepsze niż na próbnych co mnie ogromnie cieszy :)

Jak matura zdana, to następny etap, rekrutacja na studia, Lublin, Poznań (nie wiem zupełnie dlaczego, hmmm :P), Wrocław i Kraków x2. No i wyszło tak jak przeczuwałam... Krakówek, Uniwersytet Ekonomiczny, kierunek to Towaroznawstwo, nie do końca wiem co się dzieje na tym właśnie kierunku i co po tym robić, ale do odważnych świat należy. W internetach przeczytałam ze takie wszystko i nic czyli wielkie gunwno, no cóż. Nie przypadnie do gustu kierunek? To zmienię. Póki co... Chemio, fizyko, matematyko... NADCIĄGAM! :)

Kilka dni temu sytuacja się skomplikowała, gdy już papiery na UEK zostały zawiezione, okazało się że dostałam się do Lublina na wymarzone (a przynajmniej tak mi się wydawało) dziennikarstwo. I się zaczęło... milion myśli, trzeba podjąć jedną z ważniejszych decyzji do tej pory. Jak widzicie dwa kompletnie różne miejsca, dwa kompletnie różne kierunki i co robić? Jeszcze w niedziele około 22 byłam przygotowana na to że w poniedziałek pojadę z papierami do Lublina, jednak wstałam w poniedziałek i stwierdziłam, że Kraków mnie tak bardzo potrzebuje, że nie mogę go "opuścić" :)

Ot, tak się moja historia miesiąca w skrócie wyglądała, jeśli chodzi o mature, studia. Etap szukania mieszkania przede mną:)

Pewnie czytając wpis pomyślicie dlaczego pojawia się "mam dość" w tytule? Mam dość lipca, który zaczął sie okropnie i mam nadzieje że się skończy jak najszybciej... "Moja" angina ropna, "przyjaciela" angina, jakieś zatrucie... no szok, posypałam się. Ale na szczęście wszystko wraca do normy.

W środę kolejna metamorfoza jeśli chodzi o włosy, trochę powtórzę historię, nie ważne, zmiany, zmiany, zmiany :) A propos zmian właśnie zmykam pozmieniać czcionkę i kolorystykę na blogu bo ta zaczęła mnie drażnić :)

ZA TYDZIEŃ Fair Play Dance Camp! Jak umierać to w Krakowie, na AWFie, na Campie :D

Trzymajcie się cieplutko. M. :)

Dziwne zdjęcie, ale baardzo je lubie. O, tak się cieszę :)

środa, 25 czerwca 2014

Zmiana planów.

Według mojego planu własnie w tym miejscu miała być fotorelacja z tripu po Polsce, ale nie będzie tego, nikt nie czeka na to, a sama wspomnień w głowie mam mnóstwo więc i niech tak zostanie.

Jest godzina 12:05, wstałam całkiem niedawno, od rana boli mnie głowa więc niestety dzień zapowiada się słabo tak jak wczorajszy wieczór. Powoli zaczynam mieć siebie dość, myślenie o przyszłości mnie "psuje", ale wiem że to konieczne. Wyniki matur, rekrutacja na studia, "a co gdyby...", do tego kilka eventów w wakacje, no i później przeprowadzka, zaczynamy nowe życie. A co z przyjaźniami które zostawimy w rodzinnym mieście? No i tak to wygląda od jakiegoś tygodnia...

Żeby nie smucić do końca wpisu, garść pozytywnych wiadomosci :)
Środowy wieczór przejdzie do historii :) Piątek, wyjazd do Krakowa (tak jak pisałam z busa) też było całkiem przyjemnie. W weekend nie działo się nic specjalnego chyba... aaaaa nie, w niedziele kupiłam sobie 4 pary butów, nie, nie przesadziłam :) wszystkie mi były potrzebne.

W poniedziałek po raz drugi Kielce, sukieneczka wpadła, nie czarna, o dziwo, sama jestem zaskoczona. Dobra, idę myć okna, ocieplanie bloku skończone, nie można siedzieć non stop, gdy robota czeka. Poza tym jak się czlowiek czymś zajmie to nie myśli o pierdołach, nie? :)

Make a wish <3

piątek, 20 czerwca 2014

włajasz, włajasz...

Dzień Dobry! Nie było mnie tu tydzień i nie ukrywam ze trochę juz było teskno mnie:) obecnie zaczęłam wycieczke, do Krakowa tym razem z Kaśka, Przemkiem i Zwierzem. Cel? Trochę zakupy, trochę zwiedzania, Nikus jedzie ze mna wiec oczekujcie jakichs pikczersow:) autokar jest pelny, to rzadkość :O. Chyba konczymy post, idziemy spac :* Macie pozdrowienia od Kaśki:) tydzień dzis mija. Dokładnie tydzień temu jechalismy do Poznania, mmm <3

sobota, 14 czerwca 2014

6-ty ostatni(?) przystanek :(

Wszystko gunwo... 6 podroz, wracamy na znajome tereny, Łódź-Kraków, troche tego nie rozumiem, ruszyliśmy pół godziny temu i mamy postój gdzieś na obrzeżach Łodzi. Dziwne... jak wrażenia po tej "pieknej" miejscowosci? Hm.. zdecydowanie najgorsze, najstraszniejsze, najbrzydsze miasto jakie zwiedzilismy. Brr... nigdy wiecej do Lodzi, bilans na minus niestety, no ale coz, człowiek uczy sie na błędach. :) Hmm... podsumowanie wyjazdu ze zdjęciami na dniach, jak wrócę "do żywych", po pracy. Dziękuje za uwage, jeśli ktos to w ogole czytal, to juz ostatnia relacja, gdyz podroz autobusem "dabliu-dabliu-dabliu(dot)polskibas(dot)kom". Kraków-Busko już prywatnym środkiem transportu :) Udanego wieczorku! :* pozdrowienia od Dełka i Marysiowatej, ruszamy juz:) YOLO!

piątek, 13 czerwca 2014

ojeju...

I po po po po po Poznaniu. Kaaamil, Browar, pizza, chupa-chups, coca cola, bilety do toalety, Gòrczyn, polskibus(dot)com, wszystko gunwo, hauhan, siano, kufa, korki :O. Słowa klucze, beka max :D A tak na powaznie, jedziemy z Poznania do Lodzi, polski bus nas zawiodl, i jedziemy jakimś autokarem, który mial 3h opóźnienia. Ale sie ciesze z dnia dzisiejszego. Spotkać dobrego kolege z kolonii po 5 latach, mistrzostwo swiata, uwielbiam takie spotkania, tyle wspomnien :) pogoda troche zawiodła, ale mialysmy parasolki więc super. A i polskibus DO Poznania mial tak niewygodne siedzenia że ojeju... "dlugo stoi?", "mamy taka wąską..." "matura z dupy" Łyse dzieci pozdrawiaja:)

rewelacja na Baltyku :D

No i już po Gdańsku. Właśnie wyjezdzamy. Co sie dzialo? Sopot, plaza, molo, gdansk, starówka, Zuraw, "Prometeusz" :) ciężko tak opisać cały dzień w kilku zdaniach, bo wiem że mnie ogranicza pakiet internetowy, więc postaram sie napisać więcej w domu. Ooo, i jesteśmy zjarane na pleckach i twarzy że ojeju. Boli i szczypie tak że oj. Poza tym, pierwszy raz od dwoch dni wyspalysmy sie, niesamowite! Czad! "ciocia i wujek" byli przegenialni! Fafik jako czlonek rodziny tez był bardzo koleżeński:) Takze Gdańsk zaliczony, kolejny przystanek za 4,5h- Poznań:) Trzymajcie sie ciepło! :*

środa, 11 czerwca 2014

i po raz trzeci...

I wyjezdzamy z Wroclawia, miasto magiczne. "ładne budownictwo, dużo zieleni" :) Na pierwszy ogień poszedł SkyTower, taras widokowy. Genialne miejsce, fajnie jest zobaczyć całe miasto, tak z góry, tak w jednym miejscu, przez szybke. A i ludzie tacy mali, auta, wszystko. Nawet cień rzucany przez słup był ciekawy. Super! Perspektywa 49 piętra (i windy) przerazala, ale warto bylo, oj z checia tam pojedziemy jeszcze raz. Next, rynek, zraszacz na rynku genialny pomysl, potem go na pyszny obiadek do baru "Mis". I.. doszedl do nas Tomek, który nas dalej oprowadzil po miescie, za co bardzo dziękujemy! Poszliśmy na wyspy (smut), politechnike, most zakochanych (rozczarowanie nr.2), Shakewave <3, park polodniowy, Biedra i... Tomka mieszkanie. "pokaż brzucha, zdejm koszule" Podsumowanie: A może studia? :) Kabanosy zjedzone, czekolada tez, czas spac. Za 9h Gdańsk. Jadymy, dobranoc :*

trasa krakow-wroclaw

Wroclaw, jedziemy na Wroclaw, ale bajer. Bus był punktualnie, profesjonalizm 100%. Stjułardessa rozdała mam właśnie ciasteczka i mówiła ze zaraz bedzie coś do picia. autokary są super, czerwone i duże. Jedziemy autostradą, prędkość kosmiczna i duzo remontów. Poki co jest fajnie. Tym razem kolega za nami wspomina czasy gimnazjum i ile to melanzy w technikum przezyl. No coz... dobra, następny post późnym wieczorem. Bedzie sprawozdanie z Wrocławia. Milego dnia :* Ps- nie umiem dodawać zdjęć z telefonu tutaj:(

godzina piąta, minut trzydziesci.

No i zaczynamy, Busko- Kraków. Od samego poczatku jest smiesznie. Pasazer przed nami zapomniał że nie wszystkie słuchawki tłumią muzyke. Zaczął ostro, na rockowo a tu nagle "a ja wole moja mame". Mam male problemy techniczne, dlatego ten post pisze drugi raz. Będę jeść bułkę a Mokra je Prince Polo:) dobranoc, trzeba kimać:) "prawie slub, rozsypaly sie piniazki a Pan kierowca zbiera (...) o i zyczenia składają (w radiu)"

sobota, 17 maja 2014

Matury, i po maturach... nareszcie

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak się cieszę ze juz po maturach. W pierwszym tygodniu część pisemna, ba, maraton pisemny... polski, matematyka, angielski i WOS. Wszystko napisane, mam nadzieje że zdane, bo na szałowe wyniki to nie liczę, bo to za bardzo wyedukowanych nie należę. Drugi tydzień to były matury ustne, angielski i polski, a w zasadzie odwrotna kolejność, ale to nie jest ważne, zdane powyżej 50% wszystko więc mogę powiedzieć że mam wakacje, przynajmniej do samych wyników czyli do końcówki czerwca.

No dobra wakacje, wakacjami, wczoraj odpoczęłam, wyspałam się, ale dzisiaj juz mi się nudzi. Rupie w dupie jak to moja babcia mówiła. Tak źle i tak nie dobrze, siemanko, w końcu jestem Polką, musze narzekać, a jak :D

Popiorę, posprzątam, uprasuje... do czego jest człowiek zdolny jak roznosi go pozytywna energia i nie ma jej gdzie podziać :D Za tydzień wesele, ojj, co się bedzie działo : ) A propos wesela własnie siedzę w jakiejś maseczce "upiększająco- oczyszczającej", ale nie spodziewajcie się zdjecia :D

Właśnie wczoraj zobaczyłam grafik na Campa, no cóż... zbyt fajnie nie jest, ale no kurde jakoś to muszę pogodzić. Praca z pasją... no zobaczymy jak to wyjdzie.

Tęsknie za tymi wariatami i za tym miejscem...

Mariah dorwała lustrzankę, tryb manualny i dawaaaj do ogrodu :)
 Zmykam, myśle że napiszę tu jeszcze przed/po weselu nawet z nudy :) Trzymajcie się cieplutko :*

środa, 16 kwietnia 2014

Święta-> zakończenie roku szkolnego-> weekend majowy-> MATURA!

Cześć!
Sama nie wierzę jak to szybko zleciało, za trochę ponad tydzień kończę szkołę, a pamiętam jak całkiem niedawno (przynajmniej tak by się wydawało), zanosiłam papiery do szkoły. Zawsze byłam przeciętną uczennicą, nigdy się nie wyróżniałam jeśli chodzi o naukę, ani w negatywny ani w pozytywny sposób, taki średniaczek ze mnie, stąd miałam tak wielkie obawy że nie dostane się do szkoły w której obecnie jestem, a w zasadzie którą kończe że to szok był. Pamiętam że właśnie te 3 lata temu, moje dokumenty przyjmowała moja obecna Pani Wychowawczyni (która swoją drogą miała z nami troszkę kłopotu, ale nie ma róży bez kolców). Niesamowite, jak to przeleciało! Myśle ze obszerniejszy wpis o szkole pojawi się w przeciągu miesiąca od dnia dzisiejszego. Tylko nie obiecuje że będzie to przed maturami :)

Co więcej się działo? Ktoś ostatnio, po tym jak udostępniłam cover "Umbrelli" pytał się mnie, gdzie można mnie posłuchać na żywo. Nadarzyła się okazja! Co prawda klimat patriotyczny i słabo rozrywkowy, ale zapraszam. Filharmonia Świętokrzyska, sobota 26 kwietnia, rozpoczęcie o 10:30 aczkolwiek nie wiem o której jest planowany nasz występ. Tak, tak, duet, uwielbiam duety, a w szczególności z tym Panem, yuup :)

Moreover, przerwa świąteczna się własnie zaczęła, ziiimno przeokropnie, świąt nie czuje w ogóle, brrr... siostra moja kochana jutro przyjeżdża... a WOS leży grzecznie i patrzy na mnie, na biurku :P


niedziela, 9 marca 2014

Niedziela jest 9 marca, tak, o!

Jak zawsze nie miałam pomysłu na tytuł. No bo jaki dac tytuł skoro wpis będzie o tym co się dzieje u mnie, czyli o niczym konkretnym?

Co się dzieje? Na szczęście ten tydzień się już skończył, było cięzko, bardzo ciężko.
*W poniedziałek próbna matura z polskiego, Lalka, Stepy Akermańskie i Wesele, no cóż... tematy jak tematy, zobaczymy jak będą wyniki.
*Wtorek, matematyka, królowa nauk, taaa... nie wiem jak dla Was ale dla mnie matma zawsze bedzie trudna i nie do ogarnięcia, także arkusz był trudny, ale zdane? ZDANE!
*Środa, próbna z angielskiego. Ogłoszenie i list prywatny wiec całkiem okej, słuchanki były dzikie, bo w pierwszym zadaniu bodajże każda odpowiedź pasowała według mnie :D
*Czwartek, jedyny dzień z odrobiną luzu, więc odpoczynek chwilowy się przydał.
*Piątek, OSTATNI już występ w szkole na apelu, z okazji dnia kobiet, oj to był wspaniały występ. Zmienić piosenkę na 15 minut przed występem? Tylko Marysiowata potrafi :) Wiecie co Wam powiem, moi Panowie zaśpiewali piosenkę "Kobiety jak te kwiaty". No ja byłam zachwycona, nikt tak jak oni by tego nie zaśpiewał. Ach... moje Liceum kochane. Po występie, czas na próbę, próba zleciała to do domku gooo!! Z Mokrą i Kazią, film ze studniówki obejrzany, zdjęcia również a i winko się samo nie wypiło :P Fajny dzien :)
*Sobota, spotkanie i "próba" z takimi dwoma kawalierami :) Śmiesznie było :) Kamera nas kocha ewidentnie!
*I dzisiaj, niedziela. Koncert charytatywny w którym miałam przyjemność brać udział. Na początku występ z grupą "Zlepce"... pozostawie to bez komentarza ale z tego miejsca mówię ze Kumina to ja jutro poćwiartuje! Później występ z takim Dzikiem, ojoooj się działo :) Poniżej macie nagranie z dzisiejszego występu :) Miłego oglądania!




A dzisiejszy spis dla mojego chłopaka z ławki, Darek/Jarek/Marek/Arek dla Ciebie! :*

 Do napisania, papa!! Miłego wieczoru i dobrej nocki! :)

wtorek, 25 lutego 2014

Dwa miesiące

Żeby nie było, zaglądam codziennie na blogspota :) Tylko jakoś weny na pisanie nowych postów nie ma. Ostatnio nawet myślałam żeby usunąć tego bloga, bo w zasadzie jaki jest sens pisania czegoś czego i tak nikt nie czyta? Ale po dłuższej chwili, przypomniałam sobie ile radości sprawiło mi czytanie pierwszych postów na tym blogu. Jak bardzo zmieniłam się przez ten czas, niesamowite!
  • Wprowadziłam zmiany w swoim życiu, póki co 2 dzień, duużo ruchu, zumba, jest ciężko, ale nie ma że boli, a jak to mówi mój przyjaciel "jak boli to znaczy że rośnie" :D Jak widzicie wprowadziłam zmiany nie tylko w moim życiu ale i na blogu. Pojawiło się więcej zielonego. Po pierwsze dlatego że zielony uspokaja, a po drugie... WIOSNA idzie!
  • Nie ma sensu pisać dlaczego mnie nie było, po prostu, słaba pogoda, sen zimowy i te sprawy. Maturka zbliża się ogromnymi krokami, może i lepiej, temat do porzygu nie ładnie mówiąc. Jak matura, to i studniówka, odbyła się, to prawda. Było czadowo tylko za krótko :)
  • Równo tydzień temu obchodziłam swoje kolejne urodziny. Na szczęście przyjaciele mnie nie zostawili w tym dniu samej. Oczywiście jak urodziny to i załamka musiała być i rozkminy życiowe co już zrobiłam i do czego dążę. Z tego miejsca chciałam przeprosić taką jedną osóbkę, która znosi moje załamania, a i tym razem mnie nie zawiodła.  Jestem typową kobietą, która potrzebuje się wygadać, no cóż, padło na Ciebie. Myślę, że ten człowieczek wie że o nim piszę :) Uwierzcie mi, jak Marysiowatą łapie "dół" to kolorowo nie jest, wszystko jest "be" i przeciwko mnie oczywiście, a na końcu okazuje sie jaka to ja jestem beznadziejna i jak to się do niczego nie nadaje. Ale dzięki Bogu już jest lepiej :) wkroczyłam w ostatnie "naście". Jest pięknie!! :)
  • Tak a propos "dzięki Bogu", to też się sporo działo ostatnio. Jestem zaskoczona, to znaczy w życiu bym nie przypuszczała że tak się akcja potoczy i że ktoś bez zbędnego "wbijania do głowy" jest mi w stanie pokazać coś czego nigdy nie dostrzegałam. Nic więcej nie napisze na ten temat bo nie chcę zapeszać ale chyba jestem na dobrej drodze. Nareszcie!
  • Otwarłam sie również na nowe gatunki muzyczne, jest ciekawie i interesująco. Nie każda piosenka od razu przypada mi do gustu i nie każda piosenka jest dobra na dany moment, ale zespoły których w ogolę nie słuchałam, stają mi się w jakiś sposób bliskie. Fajnie! Lubi nowości a tym bardziej muzyczne.

WaleWTynki 2014 :)

Studniówka 2014 :)
Z Jadziunią, również studniówka nasza
:)


Tak sobie teraz myślę, ze skoro wprowadziłam w swoje życie zmiany to może również postanowię sobie że będę pisała post raz na kilka dni? Hm... Zaniedbałam Was przeokropnie, aż się źle z tym czuje. Trzeba to zmienić! Póki co to uciekam obiadek gotować. Trzymajcie się cieplutko i do zobaczenia! :)