wtorek, 25 listopada 2014

Pierwszy śnieg, studia, filmy, ech...

Witam serdecznie! O kurcze, znów nieobecność. Tylko miesiąc. Jest 24 listopada 2014, godzna o której zaczynam pisać ten post to 23:40. Normalni ludzie o tej godzinie już śpią, ale po co spać? Sen jest dla słabych.

Czy coś się zmieniło? Z pewnością! Sprzątnęłam swój pokój, ugotowałam swoj pierwszy ciepły posiłek na mieszkaniu i "pozwiedzałam Kraków". Na początku listopada, osiemnastka mojego brata ciotecznego. To dziwne, wychowałam się z tym ludkiem, bawiliśmy się razem traktorkami, graliśmy w gry planszowe, zawsze to co ja miałam, miał on i to co on miał, chciałam mieć ja. Tak to jest, jeśli przebywa się ze sobą w każdej wolnej chwili. Fajnie że miałam kompana do zabawy :) I całkiem niedawno tańczyłam na jego osiemnastych (już) urodzinach. Zestarzał się, ale zaraz... czy to znak że ja też się starzeje? :O Niee, w żadnym wypadku, wiecznie młoda Marysiowata.

Z bieżących ciekawostek, własnie pada śnieg, pierwszy śnieg tej zimy. Oczywiście nim sama zauważyłam przez okno, najpierw przeczytałam 25485848946 postów na pewnym portalu społęcznościowym. Wiadomo również, że nie mam telewizora (a i nie specjalnie mi go brakuje), ale o tym że Osi wygrała Top Model, dowiedziałam się niemal od razu :) Uwielbiam to!

A dziś poniedziałek, rano laborki, fizyka, chemia, (prawie) wszystko dzisiaj pykło, później fitness, po fitnesie mialam ambitny plan żeby zacząć poprawiać sprawozdanka z fizyki... Tylko 3 do napisania, co to jeeeest... Skończyło się na tym że zjadłam pół kilo mandarynek, zapaliłam sobie cudownie pachnące świeczki z IKEI i oglądałam film... Nie mam w zwyczaju oglądać filmów, a wręcz mnie nudzą, a dzisiaj mnie tak natchnęło żeby wejść "w internety" i obejrzeć... Jaki to był film? Kilka dni temu wpadłam na soundtrack z filmu "The fault in our stars" ("Gwiazd naszych wina"). Wyjątkowo dobrze mi się uczyło przy nim, więc stwierdziłam że obejrzę film. Nie czytałam opini, prócz okładki, tytułu i piosenek nie wiedziałam o nim nic... Co sądze o filmie? Pierwszy raz od dawna, obejrzałam cały film bez przerw, w niemal bezruchu, byłam ciekawa co wydarzy się dalej. Nie interesowało mnie to ze dostałam "pińcet" SMSów czy "pińcet" wiadomości na Facebooku. To było nie ważne w tamtym momencie. Film pochłonął mnie w 102%. Mimo wszystko to była piękna historia, dająca wieeeele do myślenia. Długa noc przede mną... Kolejnym etapem jest przeczytanie książki o tym samym tytule (książek również niewiele czytam). W przerwie świątecznej to będzie moja lektura...

Ach przerwa świąteczna, ale sie rozmarzyłam... śnieg, mandarynki, mmmm... A tymczasem lece "spać". Jutro wykłady o 7:50... hahaha, no dobra, ćwiczenia o 14:50 :)

dobranoc.

Zdjęcie mojego autorstwa, robione praktycznie rok temu. Byle do świąt kochani...