wtorek, 24 kwietnia 2012

Kiedy koniec?

Każdy z nas zawsze do czegoś odlicza... do piątku, do weekendu majowego, do urodzin, do urlopu, do świąt... Przez to odliczanie często nie zwracamy uwagi na to co dzieje się teraz w danym momencie tylko za wszelką cenę wyobrażamy sobie jak to będzie "wtedy, kiedy nadejdzie ten dzień". Nie raz już się przekonałam na własnym przykładzie że nie warto nic planować, że trzeba żyć teraz, bo jutro może być za późno. Lepiej być czymś mile zaskoczonym niż rozczarować się... Odliczanie? Planowanie? Niestety sama tak robię, lecz staram się tego unikać. Ktoś kiedyś powiedział że czas jest najgorszym wrogiem człowieka, oj... chyba się z tym zgodzę.

Przeczytałam jeszcze raz to co napisałam i stwierdzam, że to bez sensu i nic się nie klei w tym wpisie. Jednak jeśli ktoś to zrozumie- złoty medal dla niego!

Nie wiem jak Wam, ale mi strasznie szybko ucieka dzień po dniu... a z nadmiaru problemów i spraw do załatwienia nie potrafię się z nich cieszyć i wykorzystywać ich w 100%. Szykuje się ciężki czas.

Na dobry wieczór, wstawiam Wam jednych z najlepszych tancerzy których kiedykolwiek widziałam. Są dla mnie inspiracją razy milion, każda ich choreografia, każdy ruch, gest... Aleksander Paliński, Seth Zibalese i Gina Starbuck.

Trzymajcie się ciepło i wyciskajcie z każdego dnia milion procent :-)

niedziela, 15 kwietnia 2012

Postanowienia

Piękna pogoda za oknem, zachęcająca do życia, do pójścia na spacer... przynajmniej tu na południu... aaach... spaaaaaać!
Kocham swoje życie i swoich przyjaciół, którzy mnie wczoraj nawiedzili. Takiej dawki humoru i pozytywnej energii daawno nie dostałam. Grunt to mieć do siebie dystans. 

A teraz to, o czym chciałam napisać tak naprawdę, było pozytywnie teraz ta "słabsza" strona. Jeszcze dwa tygodnie temu miałam cel i obiecalam sobie że będe do niego dążyła, za wszelką cenę, nie zwątpię w to. Dziś jest dwa tygodnie później a do realizacji mi jeeszcze dalej niż wtedy. Zaniedbałam to? Chyba tak, źle się z tym czuje ale nie wiem jak się za to wziąć. Po części zabrakło mi w pewnym momencie wiary w siebie, która mnie wtedy rozpierała, aż za bardzo.Powiem tyle, że chodzi o osobę. Koniec tematu, trzymajcie kciuki żeby się wszystko jakoś ułożyło.

Teraz chciałam Was pozdrowić wszystkich i dziękuję ze ze mną jesteście. A oto ja :-) W trochę innej odsłonie niż zawsze.


środa, 4 kwietnia 2012

Ojj, czyli uważaj na własne zdrowie

Cześć Wszystkim! :)

Bardzo dawno tu nie zaglądałam, ale już jestem. Jednymi z najważniejszych rzeczy w moim życiu są:
  • RODZINA
  • ZDROWIE
  • PASJA

Rodzina? Wydaje mi się że wszystko jest okey. Szanuje tych, którzy mnie szanują, a nie szanuje tych, którzy mną pomiatają i mają głęboko... Zrozumiałam kilka rzeczy i bardziej doceniam to że mam swoją rodzinę. Czasami bywa ciężko i pod górkę, ale za chwilę jest wszystko lepiej.

Zdrowie? No właśnie i tu już trochę gorzej, ja nie wiem czy to taki kryzys teraz czy co? Nie dość, że do dnia dzisiejszego nic nie słyszałam (na szczęście jest już chyba dobrze) to jeszcze niestety niewyleczona kontuzja przypomniała się, akurat teraz... Niestety przez czas najbliższy sobie nie potańczę, ale ja wiem, że to po to żeby było później lepiej.

Pasja? Nie wierzę w to co się dzieje wokół mnie. To dzięki pasji jestem, kim jestem... Ale w sumie... Gdyby nie moja rodzina i zdrowie, pewnie nie byłabym w tym miejscu gdzie teraz jestem. Taniec daje mi radość, magie... I mam prośbę do wszystkich Was...

Nie oceniajcie ludzi po wyglądzie i nie skreślajcie ich od razu!! Życie to nie wybieg- w życiu wygląd nie pełni zbyt dużej roli.

A co tam u Was? Jak przygotowania do świąt? :) Pozdrawiam serdecznie, M.