czwartek, 31 grudnia 2015

Podumowanie roku 2015

Jak co roku, w tym również rozpoczynam pisanie postu podsumowującego rok 2015... wyjątkowo późno bo o 15 godzinie, dnia 30 grudnia :) Tak bardzo się ciesze że ten rok się kończy, oczywiście końcówka roku jest tak zajebista jak początek... Na szczęście jeszcze tylko jutro i witamy 2016, który mam nadzieje że będzie łaskawszy, bo... uff... będzie ciężko. Mnóstwo nauk życiowych dostałam od (jeszcze) obecnego roku, zawiodłam się na ogromie osób, którym w większym lub mniejszym stopniu ufałam... A zmieniajac temat, rok kończe z zapaleniem ucha! Jeeeeeeee!! O tym marzyłam!

STYCZEŃ
Stycznia w zasadzie nie pamiętam, albo inaczej, nie chcę pamiętać. Wiem że działo się dużo, niekoniecznie przyjemnych rzeczy. Ale co do pozytywów... Szukam, szukam, szukam w mojej pamieci, no i jest ciężko :D Aaaa niee!! Mam... Studniówka, kolejna studniówka :D Bardzo dobra impreza, klasycznie wytańczyłam się, więc na plus :)

LUTY
Luty no to hm... urodziny, kolejne... już nie naste. Więc w sumie też smutno. Dostałam najpiękniejszy prezent jaki mogłam sobie wymarzyć, od NAJWAŻNIEJSZEJ osoby w moim życiu (jednej jedynej!!). Dodatkowo zaliczyłam dwa koncerty: Luxtorpeda i najcudowniejszy Ed Sheeran :) Torwar z przygodami, nocleg u Jadzi i Kazi, too była wycieczka :) No i luty również nie był pozytywny, ale jak coś się kończy to i zaczyna. Z perspektywy czasu dobrze się stało i jestem z siebie dumna że miałam na tyle odwagi żeby skończyć to, co nie miało już sensu. Tylko... dlaczego ja jestem aż tak pamiętliwa?! Ekhm... Bo odchodzić też trzeba umieć z klasą!!!!!

MARZEC
Warsztaty w Bielsku Białej (z Ochalem, Sandy, Gajosem i Tolkiem) i w sumie nic więcej nie potrafię przytoczyć na ten miesiąc. W marcu też "przebranżowiłam się" jeśli chodzi o studia.



KWIECIEŃ
Kwiecień no to rozpoczynamy pracę, w zasadzie pierwszą, porządną, niezwiązaną z artystycznymi zawodami. Chociaż... czy pakowanie produktów nie może być artystyczne? Praca która trwała do końca lipca, a zapowiadała się na 3 tygodnie. Poznałam fajne dziewczyny a i sympatycznych panów, pośmiało się, posłuchało VOX Fm, pośpiewało, a i pozwiedzało Kraków i okolice, dobry czas :))

MAJ
Wycieczka Polskimbusem z rodzicami do Warszawy <3 Było zoo, było metro i mnóstwo bułek w plecaku, ooo to jest to co lubię, podróże! Kolejny koncert, tym razem Kamila Bednarka. A i kolejna podróż, czyli Zakopaane!! :) O i jeszcze był Masterclass z Mario Koperskim, super!!!

CZERWIEC
Maraton w Częstochowie, mega afterek, obrzydliwa restauracja z pierogami "Rondo"- nie polecam. Na maratonie, ekipa ludków ZumbALI nie zawiodła, wszyscy dawaliśmy czadu. Myślę że to wydarzenie na długo zagości w naszej pamięci, aaa jeee!! Co to była za motywacja! Lubię takie aktywne fizycznie weekendy :) No i coż... chyba tyle się działo w czerwcu.



LIPIEC
Pierwsze od daaawna organizowane przeze mnie warsztaty taneczne w moim mieście. Kadra instruktorska najlepsza jaką można było sobie wymarzyć: Sobecko, Przybyła, Beta, Piskor i pani Monika od której wszystko się zaczęło :) Ogólnie warsztaty były super, dalsza historia trochę gorsza, ale nie warto przywoływać tych słabych wspomnień. W lipcu też skończyłam wcześniej opisaną pracę, a szkoda... z chęcią bym tam nawet teraz wróciła! :)


SIERPIEŃ
Fair Play Dance Camp, to jak od trzech lat jest najważniejsze w sierpniu wydarzenie. W tym roku wyjątkowo, bo z noclegiem na Campusie :) Aaaj, co to był za camp! Mordka się cieszy na samą myśl o nim. Mnóstwo rozwijających zajęć! Nadal jestem naładowana, a minęło już około 4 miesiące :) Jedzonko na stołówce na plus, kulki z mlekiem i "Pan Jezus już się zbliża", "trochę Chińczyk, trochę Stańczyk", "które łączy... które łączy..." :D No nic, pisałabym godzinami, ale to podsumowanie roku a nie sierpnia :D Dodatkowo w sierpniu upragnione wakacje z Danutą. Tym razem wybrałyśmy się nad polskie morze, pogoda była wymarzona, lokalizacja również... mmm... super! Jantar, polecam!



WRZESIEŃ
Na początku września spontaniczny rodzinny trip do Małego Cichego (nie wiem czy tak to się odmienia, ale mam nadzieje że wszyscy wiedzą o co chodzi). Następnie długo wyczekiwane warsztaty "Help if you can?!" W Warszawie, a jak Warszawa to i nocleg u Kazi <3 Ore, ore, szabadabada amore! :D Ciesze się że wreszcie mogłyśmy potańczyć we trzy, jak daawno temu. Warsztaty były super, spotkanie z Anią, Karo, Adą, Olą :) Gastro-reklamówka i... no... :D


PAŹDZIERNIK
Wesele Anity, dość nietypowe, jednak mojego partnera nie zamieniłabym na nikogo innego! Drugim wydarzeniem był Maraton Zumba Fitness w Krakowie, Ala dała radę jak zawsze z resztą! Dużo ludzików się pojawiło, wszyscy się dobrze bawili, tym razem nie wylosowałam bonu do dentysty, ale było równie lepiej, baa! Nawet lepiej! Klasycznie jak po wszystkich maratonach, warsztatach, zajęciach pozostał duuuży niedosyt a w głowie krążyło pytanie "Dlaczego tak krótko?" Hm... Ooo i w październiku też zaczęłam prowadzić pierwszą swoją grupę taneczną. MIMESIS, Busko, piątek o godz. 15:30, zapraszam! :D Haaa... i rozpoczęłam kurs!! Jeaaa!

LISTOPAD
Listopad... patrząc po galerii w telefonie, po zdjęciach z aparatu, grzebiąc w kalendarzu, pamiętniku i wszelkich notatkach... ten miesiąc był na tyle spokojny że nie działo się NIC o czym mogłabym tu napisać. Rozpoczął się kiermasz Bożonarodzeniowy w Krakowie (czyt. niekończące się grzańce na rynku, masa opłatków, pajdy ze smalcem, grillowane oscypki). Aaa! Już mi tęskno za tą "magią" na Rynku!



GRUDZIEŃ
To w zasadzie też kiermasz :D Prócz tego, wizyta św. Mikołaja  w Krakowie i prezent pod poduszką :D. Wizyta w teatrze, wstyd się przyznać ale pierwszy raz... W grudniu też były warsztaty z Bachaty i Salsy z Los Amigos (Roma und Dyhonne, danke!). Pierwsza wigilia, którą pamiętam w rodzinnym domu, ciekawe doświadczenie, spokój, spokój i pyszne jedzonko! Kończę grudzień z zapaleniem ucha, powoli szykując się do pracy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i tak, podsumowanie napisane, nawet sprawnie mi to poszło. Wiem że narzekałam że ten rok jest (jeszcze 11h!) okropny, a tu same super sprawy. W poście chciałam poruszyć tylko pozytywne rzeczy, bo wiem że często wracam do czytanie notek tutaj, a o złych rzeczach nie chce pamiętać.
Sobie w tym roku życzę: więcej zdrowia i spokoju. Reszta się jakoś ułoży.

A Wam, życzę więcej uśmiechu na co dzień, mniej agresji, więcej rozumu i empatii, a póki co, bawta się idealnie na zabawach sylwestrowych! Pijcie z umiarem, i żeby ten umiar chciał z Wami pić!