sobota, 17 maja 2014

Matury, i po maturach... nareszcie

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak się cieszę ze juz po maturach. W pierwszym tygodniu część pisemna, ba, maraton pisemny... polski, matematyka, angielski i WOS. Wszystko napisane, mam nadzieje że zdane, bo na szałowe wyniki to nie liczę, bo to za bardzo wyedukowanych nie należę. Drugi tydzień to były matury ustne, angielski i polski, a w zasadzie odwrotna kolejność, ale to nie jest ważne, zdane powyżej 50% wszystko więc mogę powiedzieć że mam wakacje, przynajmniej do samych wyników czyli do końcówki czerwca.

No dobra wakacje, wakacjami, wczoraj odpoczęłam, wyspałam się, ale dzisiaj juz mi się nudzi. Rupie w dupie jak to moja babcia mówiła. Tak źle i tak nie dobrze, siemanko, w końcu jestem Polką, musze narzekać, a jak :D

Popiorę, posprzątam, uprasuje... do czego jest człowiek zdolny jak roznosi go pozytywna energia i nie ma jej gdzie podziać :D Za tydzień wesele, ojj, co się bedzie działo : ) A propos wesela własnie siedzę w jakiejś maseczce "upiększająco- oczyszczającej", ale nie spodziewajcie się zdjecia :D

Właśnie wczoraj zobaczyłam grafik na Campa, no cóż... zbyt fajnie nie jest, ale no kurde jakoś to muszę pogodzić. Praca z pasją... no zobaczymy jak to wyjdzie.

Tęsknie za tymi wariatami i za tym miejscem...

Mariah dorwała lustrzankę, tryb manualny i dawaaaj do ogrodu :)
 Zmykam, myśle że napiszę tu jeszcze przed/po weselu nawet z nudy :) Trzymajcie się cieplutko :*