sobota, 31 grudnia 2016

Podsumowanie roku 2016- troche inaczej niż zwykle

Przyznam szczerze że dopiero dziś w nocy uświadomiłam sobie że od kilku, co roku pisałam tutaj podsumowanie roku. Zapomniałam o tym! Dlatego dziś trochę inny post. Obiecałam sobie że w tym roku przeliczę ile kilometrów zrobiłam (biorąc pod uwagę trasy powyżej 100km). Wynik wyszedł piękny! Piękny dlatego że uwielbiam podróżować! W tym roku pierwszy raz (a w zasadzie 4 razy) leciałam samolotem!

86 razy pokonałam trasę między moim domem rodzinnym a Krakowem (!!), dwa razy odwiedziłam Włochy (Bari i Mediolan), byłam nad polskim morzem jako instruktor (marzenie spełnione!), odwiedziłam też nasze piękne góry, spacerowałam po pięknej Czeskiej Pradze, wymoczyłam tyłek w Słowackim Popradzie... Super! :)

Podsumowując w tym roku zrobiłam (na pewno ponad): 19 710 km!

Zdecydowanie za mało, w przyszłym roku chcę podwoić ten wynik :)

Co się działo?
- Jak wynika z części wyżej, dużo jeździłam/latałam!
- Był Fair Play Dance Camp, niestety bez większego szału.
- Poinstruktorowałam sobie trochę (dziękuję wszystkim, dzięki którym było to możliwe!)
- Stałam się dyplomowanym instruktorem tańca nowoczesnego (pozdrawiam i dziękuję wszystkim uczestnikom kursu).
- Byłam na koncercie Enrique Iglesiasa- zdecydowanie lepiej było patrzeć niż słuchać :P
- Najdłuższe wakacje życia, umierałam z tęsknoty Mokra! <3











Ten rok byłby prawie idealny :) A w tym roku co do życzeń nie jestem zbyt wymagająca... życzę sobie dużo siły! Nic więcej :)

środa, 22 czerwca 2016

Wszystkie znaki na niebie i ziemi...

Duomo w Mediolanie
Hola!

Co tam? Jak tam? Pierwsze dni lata mam nadzieje że mijają Wam pozytywnie :)

Mam chwilkę żeby tu coś "wyklikać". Dawno nie pisałam, wiem :) Ot taki leń ze mnie, bo jakoś w kwietniu czy w maju nie miałam zbyt wiele obowiązków :D A że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to żebym nie szła do pracy, tak też zrobiłam :) Nie powem, bardzo przydaje mi się przydaje taki "wolniejszy" dzionek. Ale nie... zeby nie było że nic dzis nie robiłam i leże cały dzień. Z rańca napisałam egzamin (ostatni!), pojechałam nawet na Borek, a teraz biore się za układanie choreografii na zajęcia (ostatnie już w tym sezonie :( ) piątkowe :) Czerwiec od zawsze był miesiącem gdy coś się kończyło i gdy zaczynały się wakacje :)

A co do wakacji to zapowiadają się ciekawie, znów intensywnie, dość tanecznie i mam nadzieje "w trasie" bo baardzo lubię podróżować :)

A propos podróży... byłam w Mediolanie, leciałam samolotem, jadłam prawdziwe włoskie Tiramisu, pizze i lasagne! O ja piernicze! Jaki czad! Chcę tam wrócić, najszybciej jak to możliwe :) Bardzo ładne miejsce i na pewno je zapamiętam ze względu na ten "pierwszy raz" zagramanicą :D Kolejnym celem miała być Barcelona (podobno Hiszpani są mega przystojni, więc jeśli są przystojniejsi od Włochów to... juz sie nie mogę doczekać), ale kto wie czy nieoczekiwanie nie będzie to Londyn?

Tak, zdecydowanie, ogłupiałam na punkcie podróży! Minimum raz dziennie sprawdzam "wakacyjnych piratów" i "samolotem taniej". Ojj czuje ze moje życie będzie jedną wielką podróżą, oby!

Taki o bilecik do metra :)

sobota, 6 lutego 2016

Gdy rzeczy do zrobienia dużo a czasu mało...

Cześć! :)
Właśnie tak, jest luty, dla studentów niekoniecznie przyjemny czas. Sama nie jestem jego fanką, ale cóż, kiedyś sie trzeba uczyć :P Dzięki Bogu już ku końcowi :) Jeszcze tylko filozofia i prawo, mam nadzieje że tylko to :) Sobota wieczór, tak zwane ostatki. Większość osób na imprezie, a Marysiowata siedzi (w sumie leży) na kanapie ze schnącymi niebieskimi paznokciami w kreacji jakże imprezowej (koszula nocna) i pisze post, słuchając zespołu Classic na Polo.tv :) Czyli tak jakby klimat imprezowy zachowany :)

Dziś dostałam zadanie, żeby napisać coś o swojej "karierze tanecznej"... w życiu nie przypuszczałabym jak ciężko jest o sobie pisać. 6 zdań pisałam ponad godzinę, noo... super wynik, naprawdę!

Prócz tego, nie pisałam tu od nowego roku, jak próbuje sobie przekminić co było w styczniu to przychodzi mi na myśl WOŚP. Tak, brałam udział w WOŚPie, jak za dawnych czasów. Tym razem w roli tancerza jak i choreografa. Było super! Dziewczyny dały radę, jestem z nich bardzo dumna! Jak będą dalej tak cisnęły to hohoho! Madzia, Ania, Weronika, Wiktoria, Sylwia, Zuza i moje dwie najmłodsze gwiazdy, dzięki wielkie! Do następnego!

Dodatkowo w styczniu byłam na spektaklu tanecznym "Freedom". 21 zdolnych i wszechstronnych tancerzy w opowieści o wolności, o różnych jej aspektach. Płakałam na przemian ze wzruszenia i ze śmiechu! Świetna robota choreografów, wszystko dopracowane idealnie! Jestem dumna że mamy takich tancerzy w Polsce. Po raz kolejny udowodniłam sobie (utwierdziłam się w tym) że taniec to jest najpiękniejsza rzecz jaka mnie mogła spotkać. Cieszę się że mogę tańczyć, cieszę się że mam ogrooomną "taneczną rodzinkę". Niesamowite to jest, że człowiek żyje sobie tak normalnie i nagle coś go tak "tknie", wpadnie taki pomysł do głowy, zeby ruszyć na "tańce" do domu kultury i po jakimś czasie okazuje się że ten "wybryk" staje się pasją na całe życie. Nie boję się użyć stwierdzenia, że to pasja na całe zycie! Dopóki jestem w stanie ruszać nogami, rękami, głową i jakąkolwiek częścią ciała, będę tańczyć! Tak się pięknie i dla mnie sentymentalnie zrobiło.

Tak btw. wyszła nowa piosenka Beyonce dzisiaj, teledysk i piosenka... no nie mam pytań. Nie umiem wrzucić go tu więc obczajcie na jutubie (aż się boje oryginalnej nazwy użyć bo mnie zbanują...). Jak Wam sie podoba? :)