środa, 16 stycznia 2013

Jadę, wyjeżdzam i mnie nie będzie.

Nareszcie, czas uwolnić się od nic nie robienia w Busku i przenieść się na nic nie robienie w Krakowie :) To już się staje tradycją że część ferii spędzam w Krakowie, jednak w tym roku będzie to wyglądało zupełnie inaczej, bo... bez zajęć tanecznych. Kraków bez "tańców" to u mnie nie częsty widok, ale w końcu trzeba też czasem znaleźć czas na co innego. Ferie póki co bardzo dziwnie mijają, z pozoru jest wszystko ok, są zajęcia, mamy próby na konkurs ale w środku coś nie pyka, nie wiem o co chodzi. Takie troche udawanie radości z tego co nie cieszy... kiedyś tak kurde nie było.
To z dzisiejszej próby :)

Wróciłam niedawno ze spacerku z M. brakowało mi takiej rozmowy. Co prawda wszystkie wspomnienia ożyły, te nieprzyjemne też, ale trochę mi ulżyło. To prawda że człowiek uczy się na własnych błędach... Staje się bardziej ostrożny, czasami za bardzo i tego się boje.


 

Nie ma co mulić, czas się pakować i do napisanie w przyszłym tygodniu!! :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz