Miło było iść w tym roku również na studniówkę, co prawda już nie swoją, ale do swojej byłej szkoły. To było miłe. Gdyby nie jeden incydent, impreza byłaby idealna. Kilka dni temu zdecydowałam że w tym roku zdaję mature jeszcze raz. Nic nie tracę a zyskać mogę bardzo dużo.
Luty się zaczął, a co za tym idzie? Sesja ukochana i najwspanialsza. Trzy egzaminy na pięć już za mną, czyli jesteśmy już za połową. Jako iż matematyka i fizyka NIGDY nie były moimi mocnymi stronami będzie dość ciężko żeby to zdać, no nic. Nie można się poddawać bez walki. To nie w moim stylu, chociaż ostatnio...
Za kilka dni, koncert Luxtorpedy w Krakowie, nie wiem zupełnie co ja tam będę robiła ale jak spełniać marzenia to spełniać :) a równo za 10 dni.... Jeszcze tego nie czuje, nie wierzę w to, pewnie wierzyć zacznę w momencie gdy będzie już po koncercie. No i za pół roku kolejna odsłona FPDC :)
Czyli znów wychodzi na to że nie żyję tym co się dzieje obecnie tylko zawsze "czekam na coś" ;)
Zapomniałabym! Nie mogę pominąć faktu że widziałam się z Kasią Sz., która jak się okazało czyta mojego bloga :) Niestety nie dorobiłyśmy się zdjęcia więc nie mam co tu wrzucić. Mam nadzieje ze to nie było nasze ostatnie spotkanie :) Trzymaj się cieplutko :)
Gud memoris :) |
A co się wydarzyło na studniówce?
OdpowiedzUsuńOj duuużo się działo :)
Usuń