wtorek, 10 lutego 2015

łoooooooooooooooo...

Dzień Dobry! Aaach, na sam początek taki żart w formie powitania.

Lubię pisać tu na tym blogu,ogólnie lubie pisać. Nie wszystkie posty udostępniam od razu na fejsie, żeby nie było, że piszę pod publikę. Piszę co myślę. Zauważyłam że piszę gdy dzieje sie coś nie koniecznie milutkiego, albo znów jest przesłodko. Dzisiejszy nastrój, no.... tak.

Z pozytywnych rzeczy to to że wczoraj byłam z D. na przeglądzie kabaretowym "PAKA" czy jakoś tak. I "Amatorologia" no kurcze, spektakl idealny :P Miło było zobaczyć chłopów jeszcze raz, kolejny raz. Od sierpnia się tyyyyyyle zmieniło, ale oni ciągle są zajebiści.

Dziś kolejny wieczór poza domem, puste cztery ściany czasem dołują więc bezpieczniej jest jak jest. Pieprzyć diete, Rafaello jest na prawdę zajebiste. Ooo a tak bajdełej, czy ktoś z Was orientuje się ile opakować Rafaello byłby w stanie zjeść człowiek "na raz", nie licząc się z konsekwencjami? :D Tak, wiem, kolejna rozkmina w stylu "co sie stanie z ugotowanym arbuzem?" :D

Jutro, a w zasadzie dzisiaj egzamin z fizyczki, ostatni egzamin, cudownie... Nie jestem w stanie się na niego uczyć, szczególnie dzisiaj...

9.02- ta data zawsze mi się kojarzyła z moją osiemnastką, urodzinami mojego dziadka i od dzisiaj doszło jeszcze jedno "wydarzenie", hm... w tym przypadku żałuje że jestem pamiętliwa.

A tymczasem time to sleep, bo zawiecha atakuje, niewyspanie robi swoje, jeszcze 24h temu w PolskimBusie, jeszcze 24h temu było inaczej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz