piątek, 6 lipca 2012

Do pracy rodacy!

Cześć! Jak tam żyjecie? Polaczkowo dziwny naród... jak mrozy to narzekają że za zimno, a jak upał narzekają że za gorąco. W sumie jeśli mam wybierać między -20 a +33 stopnie to zdecydowanie wolę tą drugą opcje, a szczególnie jak jestem w domu, bo wtedy paraduje po pokojach w samej bieliźnie z jak najściślej spiętej fryzurze, żeby nic nie odstawało :-) Obecnie jestem w pracy, zarabiając na wakacje (oczywiście jak najbardziej taneczne:P). Nie jest to najłatwiejsza praca, ale nikt nie mówił że będzie łatwo. Jestem tu dzień, a już nie mam siły, za chwilę jadę do domu, żeby zregenerować siły i powrócić tu na nowo w poniedziałek/wtorek (zależy od warunków pogodowych). 

Znów poobserwowałam sobie kilka osób, ostatnio to bardzo polubiłam. Im dłużej i częściej ich obserwuje tym więcej wad lub zalet (nie wiem jak to nazwać, dla niektórych są to wady a dla mnie zalety) wykrywam u siebie. To chyba dobrze... Wiem co muszę zmienić. Ale... bez sensu zmieniać w sobie coś co dla samego siebie jest dobre, tylko dla otoczenia. Jak ktoś ze mną przebywa, musi to zaakceptować.W sumie nikt nie jest idealny.

Dziś niezbyt pozytywny wpis, ale każdy ma czasem słabe dni, dziś widocznie padło na mnie. Jest dopiero godzina 10 więc może się jeszcze nadam do życia pod wieczór. 

Jak wam mijają wakacje? Wyjeżdzacie gdzieś? Zostawiajcie odpowiedzi w komentarzach. Pozdrawiam was gorrrąco :-* Wasza Marysiowata :)

1 komentarz:

  1. Ja już chyba wolę pierwszą opcję (przynajmniej teraz - w lecie) :)

    OdpowiedzUsuń